Muzyka w filmach polskich 2016
Jeśli chodzi o kino bardziej artystyczne, szczególne uznanie w tym obszarze zdobyła – zarówno w nagrodach i krytyce, jak i ocenach publiczności – Ostatnia rodzina (reż. Jan P. Matuszyński, kons. muz. Paweł Juzwuk, prod. Aurum Film). Fabularyzowana historia o sztuce, śmierci i rodzinie na osnowie losów Beksińskich zderza ze sobą postaci ojca i syna: od stylu gry aktorskiej Seweryna i Ogrodnika po właśnie słuchaną przez nich muzykę (wydaną potem odpowiednio na dwóch płytach CD). Co istotne, wszystkie utwory pochodzą z autentycznych kolekcji, gdyż w służewskim mieszkaniu sprzęt grał prawie cały czas, a Trójkowe audycje naszpikowane były przykładami. Zdzisław preferuje symfonikę na pograniczu romantyzmu i współczesności, przy malowaniu słychać gęste Credo z Requiem Alfreda Schnittkego, a przy finałowym zabójstwie – eteryczne Urlicht z II Symfonii Mahlera. Tomasz preferuje progrocka, punka i muzykę polską, stąd w jego pokoju i późniejszym mieszkaniu lub radiu usłyszymy m.in. Joy Division, Sisters of Mercy, Talk Talk albo Closterkeller, jak w tragikomicznej scenie miłosnej.
Reżyserowi w doborze utworów pomagał Paweł Juzwuk w roli konsultanta muzycznego – warto wyróżnić ten wracający do łask zawód, tym bardziej w roku śmierci nieocenionej Anny Iżykowskiej (która od Żywotu Mateusza z 1967 do Jaskółki z 2013 pracowała przy ponad 250 tytułach!). Być może oto właśnie pojawił się jej następca, który ma na koncie także znakomitą robotę przy Baby Bump (muz. Cipedrapsquad, Krem i in., reż. Kuba Czekaj, prod. Balapolis). Psychoanalityczny horror z trudnego okresu chłopięcego dojrzewania okraszony jest sporą liczbą wyrazistych utworów, nadających klimat groteski (Romeo i Julia Czajkowskiego w kanibalistycznym horrorze bohatera) lub komentujących akcję tekstami (Zemsta Jemka Jemovita czy It’s Not a Happy Song Das Moon). Stylistycznie mamy tu prawdziwy rollercoaster, od neopunka i hip-hopu przez Violettę Villas (Do ciebie, mamo) po arię z Pasji Bacha (Erbarme Dich). W surrealistycznym świecie wyobrażeń chłopca wszystko jest jednak możliwe, a muzyka znacząco ten świat kształtuje.
Wspominałem o muzycznych dokumentach, z których należy wyróżnić zwłaszcza trzy. Telewizyjnego portretu doczekała się wreszcie niezwykła postać polskiego pioniera el-music i autora dziesiątek kanonicznych ścieżek dźwiękowych – Andrzej Korzyński. Zagubiony diament (reż. Grzegorz Brzozowicz, prod. Fundacja Spektrum). Fenomen kompozytora widziany jest tu przez pryzmat jego niedawnego odkrycia za granicą (projekt Kleksploitation), ale twórcom udało się nagrać rozmowę także z Andrzejem Żuławskim, z którym bohater znał się od czasów szkoły i dla którego pisał muzykę od czasów krótkometrażowego debiutu Pavoncello aż po ostatnią francusko-portugalską koprodukcję Kosmos. W tle wypowiedzi Korzyńskiego, nieco zaskoczonego tym spóźnionym rozpoznaniem, słyczać dziesiątki jego tematów, od Wajdy przez Kleksa po W pustyni i puszczy (wydaje je na CD wytwórnia GAD Records).
Odważniejszy formalnie okazał się jednak kolejny dokument, niezależnie finansowane Ucho wewnętrzne (muz. Mikołaj Trzaska i inni, reż. Magdalena Gubała i Szymon Uliasz, prod. Magic Procudtion). Twórcy niespiesznie i wielostronnie kreślą sylwetkę jednej z najważniejszych postaci polskiej improwizacji, malarza z wykształcenia, dęciaka z pasji, naturszczyka i filozofa w jednym. Z Trzaską występują tu równie ciekawe postaci, jak m.in. Ken Vandermark, Raphael Rogiński, Michał Górczyński, a wszyscy dzielą się swoimi pomysłami na prawdziwą free improvisation. Zwraca uwagę intrygujący rytmicznie montaż oraz klimatyczne zdjęcia, zwłaszcza ruin przy postklezmerskiej muzyce tria Shofar (Trzaska-Moretti-Rogiński).
Wreszcie dokument trzeci, bynajmniej nie na temat sztuki, lecz samotności w metropolii, czyli 21 x Nowy Jork (muz. Karol Rakowski, reż. Piotr Stasik, prod. Lava Films). Elektroniczna, ambientowa i pulsująca muzyka – podobnie jak we Wszystkich nieprzespanych nocach – staje się kluczowym budulcem formy i nastroju filmu Stasika, jak w wielu sekwencjach z pociągami i stacjami metra.
Oddzielne słowo należy się oczywiście filmom nagrodzonym za muzykę właśnie: na festiwalach w Gdyni i Koszalinie oraz wyróżnieniami Polskiej Akademii Filmowej, czyli Orłami. Na pierwszej z wymienionych imprez tryumfowało Szczęście świata (muz. Janusz Wojtarowicz i Motion Trio, reż. Michał Rosa, prod. Agromedia), dla którego ścieżkę dźwiękową skomponowali członkowie sławnego akordeonowego tercetu, wbrew pozorom nie tak często goszczący na wielkim ekranie. Trzy tematy eksponują zwłaszcza stany melancholijne i sentymentalne, choć w czołówce i pod koniec pojawia się także żywszy rytm, a wszystko w ciekawych fakturach. Z kolei na festiwalu „Młodzi i Film” bardzo zasłużenie nagrodę za muzykę zdobył Hel (muz. Patryk Zakrocki, reż. Katarzyna Priwieziencew, Paweł Tarasewicz, prod. Amondo Films). Jeden z najlepszych warszawskim improwizatorów przygotował niebanalną ścieżkę dźwiękową, której oryginalność znacząco kontrastuje z pretensjonalnością samego filmu. Dużo tu amerykanizmów: przesterowanych gitar, bluesowych ballad i rock’n’rollowej perkusji, całość nosi jednak wyraźnie autorski sznyt, jak w przejmującej Solitude.
Wreszcie Orła za muzykę filmową roku 2016 zdobył Mikołaj Trzaska za Wołyń (reż. Wojtek Smarzowski, prod. Film It). To soundtrack znacznie bogatszy niż w Róży czy Domie złym: groteskowe marsze, dysonansowe harmonie, wschodnie zaśpiewy w wykonaniu samego Mikołaja Trzaski, kontrabasisty Jacka Mazurkiewicza oraz sejneńskiej Orkiestry Klezmerskiej Teatru Pogranicza ze sporym udziałem dęciaków. Towarzyszą one szczególnie scenom rzezi oraz ucieczki, niesztampowo budując klimat zagrożenia, choć wiele utworów w samym filmie wybrzmiewa fragmentarycznie wobec wersji na płycie. Warto wspomnieć, że muzyka Mikołaja Trzaski pojawiła się także w dwóch animacjach z 2016 roku (Debiut Katarzyny Kijek oraz Fikotko, wróć Wojciecha Kołyszki).
Wśród pozostałych filmów wyróżniłbym zwłaszcza ekspresjonistyczną i nowoczesną muzykę do bieszczadzkiego thrillera Na granicy (muz. Bartłomiej Gliniak, reż. Wojciech Kasperski, prod. Metro Films), hiphopowe i elektroniczne rytmy w tragikomedii z życia klasy średniej Kamper (muz. Czarny HIFI, reż. Łukasz Grzegorzek, prod. Koskino) oraz ambientową i mistyczną nieraz ścieżkę do W spirali (muz. Atanas Valkov, reż. Konrad Aksinowicz, prod. Chroma Pro). Zwłaszcza temu ostatniemu twórcy gwiazda świeci ostatnio jasno, jako że na koncie ma także muzykę do hitowych seriali Belfer i Bodo, mainstreamowej komedii Siedem rzeczy, których nie wiecie o facetach (reż. Kinga Lewińska, prod. MTL MaxFilm) i cyklu animacji Tomasza Bagińskiego Legendy Polskie. Dwie zaskakująco podobne do siebie ilustracje muzyczne skomponował etatowy prawicowy kompozytor Michał Lorenc – do Smoleńska (reż. Andrzej Krauze, prod. Picaresque) i Historii Roja (reż. Jerzy Zalewski, prod. Dr Watkins). W obu istotna jest motoryka pełna repetycji, akcentowanych rytmów i perkusjonaliów; w drugim tytule zwraca ponadto uwagę opadający motyw klarnetowy. Z kolei w teologicznym kryminale Sługi boże (muz. Maciej Zieliński, reż. Mariusz Gawryś, prod. Prasa i Film) muzyka okazuje się niespodziewanie istotna, gdyż jednym z wątków dramaturgicznych jest walka o emancypację w... gregoriańskiej scholi. Obok chorałów rozbrzmiewają także kawałki rockowe i ilustracyjna muzyka obecna zwłaszcza w scenach akcji, ze sporym udziałem horrorowych efektów sonorystycznych.
Obok Zielińskiego wciąż mocni na rynku są fachmani pokroju Bartosza Chajdeckiego (Moje córki krowy, reż. Kinga Dębska, prod. SF Kalejdoskop; Jestem mordercą, reż. Maciej Pieprzyca, prod. RE Studio; Prosta historia o zabójstwie, reż. Arkadiusz Jakubik, prod. WFDiF) i Łukasza Targosza (Pitbull. Nowe porządki i Pitbull. Niebezpieczne kobiety, reż. Patryk Vega, prod. Ent One, a także serial Pakt, reż. Marek Lechki, prod. HBO). W 2016 roku chętniej niż wcześniej do produkcji polskich zapraszano także twórców z zagranicy, jak w kameralnym artystycznym dramacie Ederly (muz. Selma Mutal, reż. Piotr Dumała, prod. Andersa Street Art and Media), szokującym naturalizmem Placu zabaw (muz. Kristian Eidnes Andersen, reż. Bartosz M. Kowalski, prod. Film It) czy historycznym rozrachunku w Zaćmie (muz. Shane Harvey, reż. Ryszard Bugajski, prod. RB Films) – dwa ostatnie nazwiska już nieźle funkcjonują w polskim kinie. Podobnie jak w Siedmiu rzeczach..., gdzie jeden z bohaterów to pretensjonalny piosenkarz (Zamachowski) wykonujący specjalnie napisane numery Sylwii Grzeszczak, tak Szkoła uwodzenia Czesława M. (muz. Filip Kuncewicz, Czesław Mozil, reż. Aleksander Dembski, prod. Agora) próbowała bezpośrednio zdyskontować sukces tytułowego bohatera i znanego wokalisty.
W świecie animacji mocno zaznaczył się w ostatnim roku Michał Jacaszek, komponując dowcipną, oldskulową i polistylistyczną ścieżkę do Tygodnia z Mami Fatale (reż. Łukasz Kacprowicz, Robert Jaszczurowski, prod. SMF / Grupa Smacznego). Wreszcie, na koniec podsumowania dodajmy, że wciąż istotna w arthousie zdaje się tendencja unikania komponowanej muzyki na rzecz samego, mniej lub bardziej świadomie konstruowanego sound designu lub kawałków z epoki. To przypadek zwłaszcza Zjednoczonych stanów miłości (reż. Tomasz Wasilewski) z pojedynczymi fragmentami w scenach aerobiku czy Słońce, to słońce nas oślepiło (reż. Anka i Wilhelm Sasnalowie, prod. Hauser & Wirth i Fundacja Galerii Foksal) i Knives out (reż. Przemysław Wojcieszek, prod. Chłopiec Ptak i Anioł).