Strona w przebudowie
Aktualne informacje na temat działań NIMiT znajdują się na stronie nimit.pl.

Muzyka w polskich filmach 2014

Rok 2014 nie przyniósł zasadniczej zmiany w świecie polskiej muzyki filmowej, choć z prostego zestawienia tytułów i kompozytorów można wysnuć parę wniosków.

Po pierwsze, nieobecni są starzy mistrzowie: pod ani jedną ścieżką dźwiękową nie podpisali się w tym roku Jan A. P. Kaczmarek i Krzesimir Dębski, a Wojciech Kilar zaistniał w filmie Krzysztofa Zanussiego już pośmiertnie (reżyser wykorzystał fragmenty muzyki przyjaciela z poprzednich dzieł). Po drugie, w średnim pokoleniu swą pozycję umocnili Bartosz Chajdecki, Adrian Konarski i Łukasz Targosz (po dwa tytuły); niezmiennie od lat pojawiają się Jan Duszyński, Antoni Komasa-Łazarkiewicz czy Mikołaj Trzaska i Wojciech Mazolewski. Po trzecie, obecność tych ostatnich, wraz z gościnnym udziałem Hanny Kulenty i Pawła Mykietyna oraz ekranowymi debiutami Julii Marcell i Enchanted Hunters świadczy o coraz intensywniejszym udziale muzyki improwizowanej, współczesnej i indie na polskich ścieżkach dźwiękowych. Po czwarte dodać należy do tego zestawienia wybrane filmy dokumentalne, w których sama lista nazwisk robi spore wrażenie: Michał Lorenc (nieobecny w fabule!), Michał Jacaszek i Maciej Cieślak – a do tego dochodzi wyjątkowo liczna grupa bohaterów i tematów muzycznych (m.in. Czesław Niemen, Eugeniusz Rudnik i wrocławski punk).

Zaczynając od mainstreamu i wysokich budżetów, w roku 2014 powstały dwa filmy, które od razu wskoczyły na czołowe miejsca na liście najdroższych produkcji III Rzeczpospolitej. Choć oba kosztowały tyle samo, po około 25 milionów złotych, to jeden okazał się frekwencyjnym sukcesem, a drugi spektakularną klapą: mowa oczywiście o Mieście 44 (reż. Jan Komasa, muz. Antoni Komasa-Łazarkiewicz i in.) oraz Hiszpance (reż. Łukasz Barczyk, muz. Hanna Kulenty), która weszła do kina na samym początku 2015 roku. Muzyka pełni ważną rolę szczególnie w pierwszym, choć do wymienionego kompozytora należy autorstwo tylko części utworów (np. pod reklamową piosenką podpisały się Ania Iwanek i Pati Sokół). W połączeniu instrumentów z elektroniką i podbijaniu tempa oraz dynamiki znać świetny warsztat i bezpośredni wpływ Zimmera (Ostatnia reduta) albo minimalistyczny liryzm w stylu Kilara (Konspiracja). W Hiszpance natomiast zabrzmiały tylko fragmenty wcześniejszych kompozycji Kulenty: E-motions, GG Concerto, Sinequan forte B i Twenty-five, które wniosły do niejednoznacznej wymowy filmu niepokojące, hipnotyczne zapętlenia.

W odróżnieniu od ostatniego tytułu, największym sukcesem kasowym proporcjonalnie do budżetu okazali się Bogowie (reż. Łukasz Palkowski, muz. Bartosz Chajdecki). Ścieżka dźwiękowa to repetytywny mainstream, z fortepianem (Operacja, Jezioro) i gitarą (Korytarz, Wykres) na pierwszym planie oraz inteligentnymi nawiązaniami do rytmu serca i muzyki lat 80. Sporo tu kontrastów dynamicznych i obsadowych, lecz konstrukcja wszystkich utworów zaskakuje prostotą (główny motyw na kwarcie i kwincie). W kolejnym przeboju kin Jack Strong (reż. Waldemar Pasikowski, muz. Jan Duszyński) kompozytor sięgnął z kolei po cały orkiestrowy arsenał (gra NOSPR pod Szymonem Bywalcem). Blacha w marszowych, punktowanych rytmach, solowa trąbka i fortepian – wszystko ujmuje staroświeckim, hollywoodzkim rozmachem, ale też podbija tempo szpiegowskiego thrillera. Jeśli pozostaniemy w podobnym gatunku, to warto dostrzec Służby specjalne (reż. Patryk Vega, muz. Łukasz Targosz). Tu usłyszymy z kolei więcej przestrzennej elektroniki, przetworzonego brzmienia instrumentów i budowania klimatu zamiast wyrazistych tematów. Te ostatnie kompozytor zachował najwyraźniej do Kamieni na szaniec (reż. Robert Gliński), gdzie ścieżka dźwiękowa ujmuje energetycznymi, iście współczesnymi numerami (Banditen..., Granatem rzuć...) lub ciekawymi aranżacjami (U Pana Pakauera).

Polskie kino gatunkowe w ogóle nieźle miało się w roku 2014, przełamując wieloletnią bessę i owocując nierzadko dziełami oryginalnymi, zwłaszcza na polu kryminału i thrillera. Należy do nich z pewnością Obietnica (reż. Anna Kazejak, muz. Kristian Eidnes Andersen), choć tu akurat renomowany duński sound designer i kompozytor (rozsławiony Idą i współpracą z von Trierem) ograniczył się do właściwie jednego, ambientowego, rozmazanego motywu. W Jezioraku (reż. Łukasz Otłowski, muz. Cezary Skubiszewski) to Warmia staje się sceną skandynawskich zbrodni, a polsko-australijski kompozytor doprawia całość minimalistyczną muzyką (swoja drogą, to znaczący powrót blisko 70-letniego emigranta, który ostatnio jest coraz aktywniejszy w dawnej ojczyźnie; wkrótce potem napisze muzykę do Karbali). Wreszcie Fotograf (reż. Waldemar Krzystek, muz. Maciej Zieliński), gdzie atmosferę zbrodni oddaje duszna, orkiestrowa ścieżka pełna efektów sonorystycznych (Czołówka), gęstej polifonii (Temat Nataszy), rozległych rejestrów (Samobójstwo Jury) i wyróżnionego akordeonu (PsychiatrykDom Raszydowa).

Także w dziedzinie komedii romantycznych działo się: weźmy filmy tak różne pod kątem kalibru i budżetu, jak Pani z przedszkola (reż. Marcin Krzyształowicz, muz. Michał Woźniak), Facet (nie)potrzebny od zaraz (reż. Weronika Migoń, muz. kompilowana) i Małe stłuczki (reż. Aleksandra Gowin i Ireneusz Grzyb, muz. Enchanted Hunters). Pierwszy z nich to mocno autobiograficzna i sentymentalna wizja reżysera, w której muzyka nie pełni szczególnie ważnej roli, charakteryzując się "jazzowatymi" aranżacjami oraz lekką harmoniką i melodyką. W drugim mamy z pozoru tylko wybór piosenek, ale ich feministyczne teksty i brzmienie indie znakomicie współgrają z modnymi warszawskimi lokacjami zdjęć. Za kompilację odpowiadał Czesław Mozil, który sam pojawił się także w roli jednego z byłych chłopaków głównej bohaterki. Obok niego zobaczyliśmy także Madamoiselle Karen i Spark and Fuel, a usłyszeliśmy m.in. The Dumplings, Super Girl & Romantic Boys, Kamp, Paulę i Karola. Jeszcze bardziej hipsterskie, zarówno w fabule, jak i muzyce, wydają się debiutanckie Małe stłuczki, gdzie delikatne, nastrojowe piosenki Małgorzaty Penkalli i Magdaleny Gajdzicy (liderek Enchanted Hunters) towarzyszą zagubieniu bohaterów. Zespół pojawia się także w scenie plenerowego koncertu, która równie dobrze mogłaby stać się ich teledyskową wizytówką.

 
Pokaż cały
 
 
 
 
powrót

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celu świadczenia usług i w celach statystycznych. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce, w jej ustawieniach. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies, kliknij „Zamknij”. Jeżeli nie wyrażasz zgody – zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce cookies

Zamknij